Karabin (z fr. carabine [a], dawniej: flinta [b], fuzja [c]) – długa indywidualna broń strzelecka, zasilana najczęściej amunicją karabinową. Karabin charakteryzuje się stosunkowo długą lufą i znaczną donośnością. Często wyposażany jest w bagnet.
Piaskowiec to materiał u nas dość pospolity, obficie występujący, w obróbce – nieskomplikowany, przez co – chętnie stosowany: zrazu jako surowiec wyjściowy przy wznoszeniu pierwszych w kraju Polan kaplic i zamków, później bardziej jako materiał zdobniczy, niestety narażony obecnie na niszczycielskie oddziaływanie przemysłu ciężkiego, który potrafi :dać się we znaki” nawet tak wiecznotrwałemu materiałowi, jak kamień naturalny, zwłaszcza temu pochodzącemu ze skał osadowych (wapienie i piaskowce). Przemysł emituje do atmosfery szkodliwe związki, a zanieczyszczenie atmosferyczne (od połowy XIX w., podwajające się co 15 lat!) niszczą zabytkowe budowle. Nad odwróceniem niekorzystnych skutków tego procesu trudzą się tęgie głowy, warto by wskazać na osiągnięcia naukowców krakowskich co mogłoby być tematem osobnego opracowania zapewne interesującego nie tylko dla ludzi zawodowo związanych z branżą, a po prostu takich, którym los polskiej architektury zabytkowej leży na sercu, poza wszystkim, dbałość o zabytki ma sens ekonomiczny, zabytki to turyści, a przemysł turystyczny to jedna z wielkich światowych potęg wciąż o dużym wzrostowym potencjale. Cofnijmy się teraz do zarania naszych dziejów. W przedromańskim budownictwie stosowano często kamienie o charakterze płytowym. Polega to na wykorzystaniu rozdzielności poszczególnych warstw w kamiennym złożu. Widać go na przykładzie rotundy wawelskiej. Jej mury uczynione zostały z podkarpackich płytowych piaskowców kilkucentymetrowej grubości, koliste zarysy rotundy wręcz jakby dopraszały się o nieduże płytki ułatwiające uzyskanie wspomnianego kształtu. Do budowy pierwszych świątyń sprowadzono kamień płytowy nawet z daleka. Technika stawiania murów z tych płyt może wydawać się prymitywna, lecz była skuteczna. Warstwowo układane kamienie ściśle do siebie przylegające gwarantowały trwałość. Istniał wtedy iunctim między strukturą złoża a charakterem muru; te wątki się powtarzały. E romańszczyźnie budownictwo silnie zależało od typu występujących w pobliżu surowców. Kamień wożono z daleka tylko w wyjątkowych sytuacjach, i nic dziwnego, już w onym czasie Polska nie słynęła bynajmniej z dobrych dróg , zresztą jakość owych w całej średniowiecznej Europie była pod przysłowiowym zdechłym psem, stad wielkie znaczenie transportu wodnego, stwarzającego poważniejsze możliwości. Z tych względów np. na Pomorzu budowano z granitowych polodowcowych głazów narzutowych, a w Krakowie – z wapienia i piaskowca. Żółtoszary piaskowiec służył jako okładzina elewacyjna oraz do wznoszenia elementów konstrukcyjnych, wapień jury skalistej odkrywamy zarówno w fundamentach, jak i murach. Łączenie wapienia z piaskowcem prześledzić można na przykładach wielu romańskich, jedenasto- i dwunastowiecznych budowli. W zachowanych partiach katedry pod wezwaniem św. Wacława, lica ścian uczyniono z kostek wapiennych, które złożono w regularne warstwy o wysokościach 7, 10, 15 i 25 cm. W kościele św. Wojciecha kostki te maja wysokość 9, 16 i 25 cm. Ciosy piaskowcowe stosowano w narożach i przy niektórych detalach architektonicznych. Z pewnością przywiązywano dużą wagę do doboru właściwego kamienia. Monumentalne budownictwo wymagało od złóż znacznej „bloczności” by można było z nich dobywać elementy nadające się chociażby na wykucie trzonów kolumn. Złoża musiały zapewnić jednorodność surowcową, a kamień o elementach nośnych z oczywistych powodów nie mógł zawierać „wad ukrytych” czy jawnych pęknięć, co nakłaniało ówczesnych budowniczych do kopania głęboko w ziemi, gdzie kamień nie uległ jeszcze zwietrzeniu. Podobnie wysokiej jakości surowiec potrzebny był na profilowane elementy architektoniczne. Kamieniołom musiał też leżeć nieopodal spławnej rzeki – z powodów wyłuszczonych wyżej. * W tych „dawnych dobrych czasach” w budowaniu jak i całej gospodarce Polski piastowskiej, prym wiedli członkowie zakonu cystersów. Rola tego zgromadzenia w cywilizowaniu naszego kraju trudna jest do przecenienia. U zarania dziejów, nikt właściwie poza cystersami kraju Polan nie cywilizował. Na samym początku XVIII w. wznieśli oni pod Wąchockiem swoje opactwo, wykorzystując jako materiał przede wszystkim piaskowiec, przy czym stosowali różne jego odmiany, osiągając ciekawy efekt kolorystyczny. Wtedy pojawia się po raz pierwszy – rozwiązanie będące naśladownictwem doświadczeń wyniesionych z Italii – dwukolorowy wątek muru zaznaczony poziomymi pasami. Cystersi, czy może, wynajęci przez nich fachowcy – trzeba jednak wiedzieć, kogo się wynajmuje i – znakomicie wykorzystywali zalety miejscowych odmian kamienia, objawiając mistrzostwo w doborze właściwego materiału do poszczególnych elementów. Np. trzony kolumn wykuto z czerwonych piaskowców, zaliczanych do najtrwalszych. Subtelne detale natomiast wykonywano z piaskowca białego i miękkiego, i tak dalej… Wśród zabytków krajowej architektury wykonanych z piaskowca, w całości bądź we fragmentach, warto można jeszcze wymienić kościół i ratusz w Lwówku, ten sam zespól w Zgorzelcu, kościół św. Doroty we Wrocławiu oraz gotyckie fragmenty katedry w Strzegomiu. * To były dzieła wznoszone z surowca polskiego. Dawne państwo krzyżackie posługiwało się chętniej piaskowcem importowanym z Gotlandii, wyspy na Bałtyku, którą władali Duńczycy, a przejściowo – także rycerze zakonni. Ówże materiał odznaczał się szaro-zielonkawa barwą i dostrzegamy go na prawie całym Pomorzu Wschodnim. Szczególnie popularny był w Toruniu (ratusz, portale kamienic należących do zamożnych mieszczan, kościół św. Jana oraz kościół Najświętszej Marii Panny), Chełmży, Chełmnie oraz w Malborku i samym Gdańsku. Zatrzymajmy się nad przykładem Torunia – starówka tego miasta należy do najchętniej odwiedzanych przez turystów. Szarozielonkawy piaskowiec w kościele św. Jana tworzył cokół i pilastry studzienki w murze ogrodzenia, był w jego gzymsie oraz znajdujemy go w górnej części zachodniego portalu. W Kościele pw. Najświętszej Marii Panny przykładem jego zastosowania są kolumny krużganków. Licznie też jest ten materiał reprezentowany w detalach architektonicznych ratusza. Wymieńmy tu chociażby wieżyczki, obramowania okienne, szczyty fasad, portal przed Salą Królewską i portal w przedsionku Sali Senatu. W Chełmży obecność gotlandzkiego piaskowca zauważyć można w kościele pw. św. Trójcy, naturalnie nie w całym obiekcie, w Chełmnie występuje on np. w renesansowym portalu kościoła pw. świętych Jana Chrzciciela i Jana Ewangelisty. * Szerokie zastosowanie znalazł – już polski – piaskowiec w stolicy. Tym godniejsze to podkreślenie, że w pobliżu żadnych pokładów tego kamienia nie było. No, ale Warszawa awansowała do rangi stolicy Rzeczpospolitej Obojga Narodów dopiero w XVI w., przez historyków zwanym Złotym Wiekiem Polska była zasobna w transport wiślany i – świetnie rozwinięty. Piaskowca użyto do dekoracji okien przy rozbudowie zamku Zygmunta Augusta, a przy rozbudowie siedemnastowiecznej – do upiększenia fasady. Co ciekawe: prócz piaskowców krajowych użyto też Gotlandzkiego! Musiał być dobry. Z krajowych modne były w onym czasie piaskowce kunowskie, szydłowieckie i kieleckie. Ślady tych ostatnich dostrzegamy w pałacu Ostrogskich. Elewację „pałacu na wodzie” i Łazienkach wykonano z piaskowca kunowskiego, a tympanon pałacu Krasińskich – z piaskowca szydłowieckiego. Z owych piaskowców tworzono także dekoracje dziedzińców i fasad kościelnych, parki i ogrody ozdabiano również posągami wykonanymi z piaskowców. Znalazły one też zastosowanie przy ozdabianiu fasad stołecznych gmachów użyteczności publicznej: Teatru Wielkiego, budynku, gdzie obecnie mieści się NIK, gmachu Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego oraz wielu innych. Współcześnie 500 tys. m3 elewacji kamiennych w stolicy kwalifikuje się do remontu – albowiem „tempus fugit!”. Czym są piaskowce… Czym są piaskowce w sensie geologicznych? To skały osadowe zbudowane z okruchów skalnych związanych spoiwem. Piaskowce o wielkości ziarna od 1 do 2 mm nazywane są gruboziarnistymi, o wielkości od 0,5 do 1 mm średnioziarnistymi, mniejsze – drobnoziarnistymi. Wiąże je spoiwo zwane tez lepiszczem. Najprzydatniejsze w budowaniu są piaskowce o spoiwie krzemionkowych. Najważniejsze zalety piaskowców to ich wytrzymałość na ściskanie i ścieranie oraz odporność na działanie mrozu. Tu najlepsze są piaskowce twarde. Mrozoodporność na przykład posiadają całkowitą. * W Polsce piaskowce wydobywane były (i są nadal) w trzech rejonach: dolnośląskim, kieleckim i małopolskim. Te pierwsze uchodzą za najlepsze w Europie. Są wytrzymałe, twarde i odporne. W obróbce – łatwe. Dają znikomą ilość odpadów. Nadają się do cokołów i okładzin. Można też robić z nich płyty chodnikowe. Zabarwienie maja białe, żółtawe bądź brązowożółte. Spotyka się też różne odcienie tych kolorów. Najbardziej znane z piaskowców śląskich pochodzą z Radkowa. Najczęściej eksploatowana jest odmiana szarokremowa. Bardzo trwałe są piaskowce z okolic Kłodzka (np. z kamieniołomu w Szczytnej). Znakomicie nadają się na elewację. Dużą ich zaletą jest mrozoodporność. W różnych partiach złoża piaskowiec ów ma średnie uziarnienie, w dolnych zaś – drobne, barwy białej. Kłodzki piaskowiec odznacza się wytrzymałością na ściskanie w granicach od 33 do 200 MPa. Ścieralność ma w przedziale od 0,37 do 1,10 cm, gęstość objętościowa – od 2,05 do 2,64 g/cm3 a nasiąkliwość – od 0,3 do 6,8%. W kamieniołomie Rakowice Małe (niedaleko Lwówka Śląskiego) odnajdujemy patynujące na szaro drobnoziarniste piaskowce o barwie jasnoszarej względnie jasnożółtej. W kamieniołomie Szczytna-Zamek występuje piaskowiec o podobnym zabarwieniu, lecz o wyraźnej zaznaczonej warstwowości. Koło Polanicy-Zdroju wydobywa się słabo patynujący piaskowiec średnioziarnisty o spoiwie krzemionkowym barwy jasnokremowej bądź żółtawej. Podobne zabarwienie charakteryzuje piaskowce ze Zbylatowa. Regionalizacja piaskowców Z piaskowców kieleckich najbardziej znane są wzmiankowane wcześniej piaskowce szydłowieckie i kunowskie. Pochodzą z triasu i jury. Dobywa się je z kamieniołomów położonych wzdłuż rzeki Kamienia względnie znajdujących się na północny zachód od Gór Świętokrzyskich. Nie tak twarde jak kamienie dolnośląskie, w obróbce są jeszcze od nich łatwiejsze, co czyni je chętnie wykorzystywanymi w budowlanej praktyce. Piętnie nadają się na elementy profilowane i na płyty elewacyjne. Gorzej z nich zastosowaniem do nawierzchni drogowych. Szczególnie łatwy w obróbce jest piaskowiec z Nietyliska, używany do licowania budynków. Piaskowce szydłowieckie są białe albo jasnokremowe, należą do drobnoziarnistych, spoiwo maja krzemionkowe z domieszką ilastego. Po w wydobyciu są bardzo miękkie. Twardnieją dopiero w miarę upływu czasu. Czyni je to trochę podobnymi do tufu, który posłużył jako surowiec do skonstruowania „słynnych chrześcijańskich katakumb w Rzymie. Inna ich zaletą jest mrozoodporność. Piaskowce kunowskie mają szare zabarwienia. Zdarzają się jednak żółte bądź żółtawe. Patynują na kolor ciemnoszary. Także są drobnoziarniste i posiadają podobne spoiwo. Bardziej wytrzymałe na ściskanie od szydłowieckich, mają szersze spektrum porowatości i również szersze (dwakroć) spektrum nasiąkliwości. Znane kunowskie kamieniołomy to Branów koło Suchedniowa. Doły Biskupie, Góra Bukowska (ten piaskowiec jest bardzo drobny!), Krynki (dobywa się tam materiał o wysokiej twardości), Nietulisko, Podole i Wąchock. Inne rodzaju piaskowce spotykamy w północnej części Gór Swiętokrzyskich. Barwy czerwonej, wiśniowej bądź różowej, są gruboziarniste i twarde. Piaskowce małopolskie pochodzą z kredy względnie ze starszego trzeciorzędu. Charakteryzują się sporym zróżnicowaniem, w sensie cech technicznych. Jeśli chodzi o zabarwienie tych kamieni to również mamy te całe spektrum. Bywają drobno, -średnio i –gruboziarniste! Spoiwo: od krzemionkowego przez wapienne i ilastego do mieszanego, będącego kombinację wyżej wymieniowych czynników. Potrafią być zarówno twarde jak i bardzo kruche. Znane kamieniołomy to: Barcice pod Popradem niedaleko Nowego Sącza, Barwałd Dolny koło Wadowic, Dąbrowa, Droginia Brenna, Górka-Mucharz, Skawce i Tokarzówka. Najciekawszy kamień pochodzi z Brennej. Jest barwy szaro-zielonkawej, o strukturze psamitowo-aluirytowej. Wykorzystywano go w XVI – XVIII w. często stosując w zabytkach. Zaliczano go do piaskowca „gotlandzkiego”. Głównymi składnikami są kwarc i kalacyt. Ten pierwszy występuje w postaci detrycznych ziaren, drugi – w postaci mikrytowych agregatów. Co najbardziej interesujące, w piaskowcu z Brennej (miejscowość leży nieopodal znanego ośrodka wczasowo-wypoczynkowego Ustroń) spotykamy glaukonit. On właśnie daje „gotlandzkie” zabarwienie temu kamieniowi. Ten piaskowiec podatny jest na wyługowanie spoiwa i dezintegracje składników. Sprzyja temu obecność iłów, zmieniających swą objętość pod wpływem różnicy temperatur i zmian w wilgotności. * W rezultacie poddania niektórych z wymienionych wyżej piaskowców analizie rentgenograficznej, wykorzystującej zjawisko dyfrakcji promieni przy przejściu przez substancje krystaliczne, w badanych próbkach wyróżniono dziewiętnaście minerałów. Podstawowym był kwarc. prócz niego zauważono: ze skaleni – ortoklaz i mikroklin; z grupy plagioklazów – albit i anortyt; z iłów – illit i kaolinit, ze związków żelaza – lepidokrokit, getyt, hermatyt i magnetyt, itd. Piaskowce były też badane metodami analizy termicznej. Oznaczono dzięki temu zawartość węglanów, kalcytu i dolomitu. Bardzo wysoki stopień węglanów wynoszący aż 35 procent, posiadają piaskowce z Barwałdu Dolnego. Zaś dzięki obserwacji w skaningowym mikroskopie elektronowym, zbadano morfologię utworów występujących w piaskowcach, jak również charakter przełomów. Dla piaskowców słabszych np. typowy jest przełom międzyziarnowy. W mocniejszych przełom nie omija ziaren kwarcu, tylko przez nie przechodzi. Ich trwałość „Miarą trwałości jest czas niezawodnego użytkowania obiektu kamiennego” – piszą autorzy wzmiankowanej na wstępie pracy. – Czas ten jest różny dla poszczególnych piaskowców. Nawet najtrwalsze ulegają… wietrzeniu, nazywanego również starzeniem. Wietrzenie skał polega na naturalnej przemianie ich struktury związanej z rozkładem i rozpadem pod wpływem czynników chemicznych, fizycznych i biologicznych”. Kamień niszczeje też skutkiem obficie dziś pojawiających się zanieczyszczeń. To proces złożony. Trudno rozróżnić wpływ poszczególnych czynników źle nań wpływających. Piaskowce mogą już w samym składzie zawierać negatywnie działające związki – np. piryt. Piryt utlenia się i uwadnia. Zawarta w nim siarka również podlega tym procesom. Towarzyszą temu wewnętrzne naprężenia w strukturze kamienia. Nasiąka on też wodą atmosferyczną, podlega wahaniom temperatury i wpływowi wiatru. Te drugie są powodem zaznaczania się drobnych rys i spękań. Kamień staje się bardziej porowaty i narażony na ubytki. Wiatr, nawet niespecjalnie porywisty, zniekształca kamienny profil, prowokując powstawanie bruzd. Zniszczenia pod wpływem wody ujawniają się jako kamienne pasy o barwie wyraźnie odcinającej się od reszty faktury. Często powstają wówczas wykwity. kamień ulega łuszczeniu. Odpadające łuski odsłaniają sproszkowane i osypujące się kamienne warstwy. Marznąca, zamieniająca się w lód woda zwiększa objętość kamienia aż o dziewięć procent! Wywołane wzrostem ciśnienia następstwa łatwo sobie wyobrazić! Może jeszcze gorsze jest gwałtowne osuszanie się zawilgoconego kamienia. W znacznym stopniu obniżają jego trwałość czynniki biologiczne – bakterie, grzyby, rośliny. Organizmy żywe naturalnie atakują wyłącznie kamień zawilgocony, lecz rzecz w tym, ze wilgoci nie da się uniknąć. Mchy i glony oddziaływują zarówno chemicznie jak i mechanicznie. To drugie polega na wnikaniu w szczeliny cieniutkich korzonków, od czego kamień kruszeje. Chemiczne – związane jest z wydzielaniem kwasów organicznych. Rośliny natomiast oddziaływują przede wszystkim mechanicznie. Potrafią kamień rozsadzić! Najgorsze jednakowoż są zanieczyszczenia związane z przemysłem II Fali, czyli efektem industrializacji. Świat zużywa coraz więcej energii. Wydzielają się wtedy szkodliwe gazy: tlenek i dwutlenek węgla, tlenki siarki i azotu, tudzież różne rodzaje kwasów. Z zanieczyszczeniami atmosferycznymi „współpracują” te pochodzące z wód gruntowych, zawierające rozpuszczone kwasy i sole. Negatywny wpływ tych ostatnich ujawnia się w postaci wykwitów pokrywających kamienne powierzchnie. Solami tymi są głównie siarczany, chlorki i azotany. Siarczany to zwykle gips, siarczan sodu i arkanit – siarczan potasu. Chlorki występują nad morzem. Stwarzają bardzo wielkie niebezpieczeństwo dla zabytkowych obiektów, ponieważ są higroskopijne i dobrze się rozpuszczają. Penetrują dwojako: z gleby – poprzez podciąganie wilgoci w ściankach i z morskich aerozoli unoszonych dzięki bryzie. Znakomita higroskopijność chlorków powoduje skupienie się wilgoci w murze. Posiadają też tę wątpliwą „zaletę” iż ułatwiają zmiany postaci soli. W efekcie, w kamieniach brakuje spoiwa, co pociąga za sobą negatywne konsekwencje. Struktura kamienia ulega dezintegracji. Małe nawet zmiany wilgotności powodują rytmiczna hydratację i dehydratację soli – zmianom ulega ciśnienie materiału. Jeżeli zdarza się tak, że woda stale dopływa, kryształy chlorków są rozpuszczane i transportowane do innych części budowli, gdzie pozyskują obiecujące warunki dla szkodliwej z „punktu widzenia” naszego piaskowca krystalizacji. Azotany to inny „znany nieprzyjaciel” kamienia naturalnego. Śladowo lokalizuje się je w wielu wykwitach. „Chętnie” pojawiają się w pobliżu starych grobowców lub w sąsiedztwie pól uprawnych. Tlenki azotu są utleniane do postaci kwasu azotowego. Najczęściej występuje azotan potasu. Działanie ich jest niezbyt groźne, gdy dopływ wody do powierzchni kamiennej jest minimalny względnie krótko trwający. Bardzo szkodliwe – gdy dopływ jest stały. Węglany wapnia i magnezu to jedne z głównych składników kamieni budowlanych. Rzadko w literaturze fachowej wymienia się wśród soli, gdyż rozpuszczalność ich jest niewielka. Czasem jednak w wykwitach na murach obecny jest węglan sodu. Badania zabytków Badania te prowadzą krajowe ośrodki wyposażone w stosowna aparaturę: UMK, UJ, ITB i PIG. W świecie problemem tym zajmuje się szereg wyspecjalizowanych agend, np. Międzynarodowa Rada Zabytków i ich Zespołów, Międzynarodowe Centrum Konserwacji, czy grupa robocza zajmująca się kamieniem zabytkowym w ramach RILEM (Międzynarodowe Towarzystwo Laboratoriów Badawczych oraz Studiów nad Materiałami i Konstrukcjami). Do najlepiej wyposażonych w instrumentarium badawcze należy podparyskie Laboratorium Badań Zabytków Historycznych powstałe ze środków UNESCO. Niezmiernie popularne stają się w ostatnim czasie analizy kamieni przy pomocy skaningowego mikroskopu elektronowego, zwłaszcza przydatne podczas określania stopnia ubytków wywołanych zanieczyszczeniami atmosferycznymi. Badanie skaningowe jest też pomocne przy np. określaniu stanu zabrudzenia piaskowców oraz ustaleniu optymalnych warunków czyszczenia. Mikroskopię skaningową stosowano również przy ocenie efektywności użytych środków konsolidujący materiał zabytkowy. W Polsce – przykładowo – badano zabytkowa kamieniarkę Wilanowa czy Łazienek. W Wilanowie znajduje się grobowiec Potockich, wystawiony w latach 1834–36. Mauzoleum zostało zbudowane na rzucie prostokąta oraz podpiwniczone. Na podwyższeniu, w narożach stoją cztery lwy wspięte na herbowych tarczach. Zaprojektował je Henryk Marconi. Posągi rzeźbił Jakub Tatarkiewicz. Grobowiec wzniesiono z drobnoziarnistego piaskowca kunowskiego. Charakterystyczne dla tego materiału jest pojawianie się w nim pirytu. Piryt objawia się z czasem w postaci rudych plam, niekiedy doprowadzając nawet do dezintegracji kamiennej struktury. Zaobserwowano także zielony nalot, efekt uwodnionych związków miedzi, powstały one jako produkt korozji blachy przykrywającej grobowiec Potockich. Mniej zniszczeń wykazały oględziny uczynionych z piaskowca rzeźb parkowych. Generalnie, głównym wrogiem zabytkowej kamieniarki jest pobliska elektrociepłownia, emitująca w powietrze dużo związków siarki i innych zanieczyszczeń. Zamiast podsumowania Już rzymski architekt Witruwiusz zauważył celnie, iż „trwałość budowli osiągnie się wtedy, gdy pośród wielu materiałów przeprowadzi się wybór starannie, nie kierując się skąpstwem!”. Napisał też, że „zabierając się do budowy, należy użyć bloków wydobytych przed dwoma laty, w porze letniej, nie zimowej, i takich, które przez te dwa lata leżały pod gołym niebem”. Był to rodzaj naturalnego testu. Kamienne bloki, które uległy jakimś uszkodzeniom, zdradzając słabsza strukturę, Rzymianin zalecał na fundamenty, zaś zachowane w nienaruszonym stanie – na część naziemną. Dla zapewnienia trwałości remontu zabytku – idąc tym tokiem myślenia – trzeba użyć materiałów o podobnych własnościach i złączyć je ze sobą. dla przykładu: wstawianie płyt posadzkowych o dużej ścieralności między istniejące od dawna płyty piaskowca o niskiej ścieralności, owocuje tym, że po kilku latach dzieło wypada zacząć od nowa! Lub też: stosowanie piaskowca szydłowieckiego (o dużej nasiąkliwości) na cokoły budynków jest błędem, bo ten materiał łatwo się brudzi i szybko wchłania niszczące związki soli. Ważne jest też uwzględnienie pozycji zajmowanej przedtem przez kamień w złożu. Tych elementów na które należy koniecznie zwrócić uwagę, jest więcej. Szeroko piszą o tym autorzy wspomnianej już książki. Jerzy Grundkowski
Do budowy domów wykorzystywano płyty żelbetowe gr. 14 cm (stropy i ściany wewnętrzne) oraz gr. 24 cm z betonu komórkowego – ściany zewnętrzne. Elementy prefabrykowane potrzebne do budowy domów produkowano w wytwórniach poligonowych (m.in. w nieistniejącej już fabryce domów przy ul. Dąbrowskiego, na osiedlu Dąbrowa). W tej
Niedaleko Zdjęcie: Niewielki zamek był jedyną krzyżacką fortecą na terenie Żuław Gdańskich. Ten stosunkowo mało znany zabytek już dawno temu utracił cechy gotyckiej budowli obronnej. Zlokalizowany w sercu Żuław Gdańskich pozostaje jednak ciekawą pamiątką późnokrzyżackiej architektury zamkowej. Stan obiektu napawa niepokojem, w latach osiemdziesiątych ubiegłego stulecia w niejasnych okolicznościach uszkodzono fundamenty skrzydła wschodniego, a budynek bardziej przypomina porzuconą ruderę, rozpaczliwie wołającą o konserwatorski nadzór i ratunek. Oby nadszedł, bo opisywany zabytek to nawiązanie do jedynego zamku krzyżackiego z obszaru Żuław Gdańskich! Najstarsza wzmianka o Grabinach pochodzi z 1273 roku i jest związana z darowizną księcia Mściwoja II. Pierwsze założenie obronne powstało w tym miejscu na początku XIV wieku, wkrótce po zajęciu Pomorza Gdańskiego przez oddziały Zakonu Krzyżackiego. Ufortyfikowany dwór otaczały wały z palisadą, a zabezpieczające fosy wypełniała woda z pobliskiej Kłodawy. Nurt tej rzeki wykorzystywano też na potrzeby pracującego w pobliżu krzyżackiego zakładu młyńskiego. W dworze rezydował wójt grabiński, w pobliżu działała też zakonna stadnina koni. Dwór ucierpiał podczas katastrofalnej powodzi z końca XIV wieku, wkrótce potem przystąpiono do jego odbudowy. W latach 1403-1408 powstały dwa spore skrzydła zamkowe, prace były prowadzone pod nadzorem Niclausa Fellensteyna. Powstał całkiem spory i dobrze ufortyfikowany obiekt z dwiema basztami, z trzech stron zabezpieczony fosą, a z czwartej kanałem Kłodawy. W niewielkim zamku mieszkał wójt, zakonni rycerze i kapłani. W obronnym zespole funkcjonowały: kuchnia, piekarnia, zbrojownia, siodlarnia, łaźnia, kaplica, stajnie i refektarz. Wspomniany Niclaus Fellensteyn był budowniczym o nieprzeciętnych umiejętnościach, tej postaci przypisuje się też prace przy Pałacu Wielkich Mistrzów w Malborku i budowie zamku bytowskiego. Do grabińskiego zameczku często zajeżdżali wielcy mistrzowie i inni ważni urzędnicy państwa krzyżackiego, zatem budynki zapewniały obronę i z pewnością wygody na znacznie wyższym poziomie. Po wypędzeniu Krzyżaków z Gdańska (1454) zamek był systematycznie pozbawiany walorów obronnych – gdańszczanie nie życzyli sobie obiektów militarnych w tak bliskim sąsiedztwie miasta. I w tym przypadku niepotrzebnie się pośpieszyli, bo w 1465 roku zaciężne roty krzyżackie dotkliwie spustoszyły grabińskie okolice. W latach 1514-1518 podupadła posiadłość została odbudowana z inicjatywy gdańskiego burmistrza Eberhardta Ferbera, potem z okazałego dworu chętnie korzystali kolejni burmistrzowie nadmotławskiego miasta. W 1577 roku w tym dworze kwaterował król Stefan Batory, który coraz bardziej niecierpliwie usiłował spacyfikować zbuntowany Gdańsk. Nic z tego nie wyszło, konflikt szybko przerodził się w otwartą i zaskakująco zaciekłą wojnę. Grabiński dwór też został wtedy zdewastowany, późniejszą odbudowę nadzorował mistrz Hans Schnneider von Lindau – znany architekt i fortyfikator. W 1626 i 1628 roku w tym dworze mieszkał król szwedzki Gustaw Adolf. Inwazja jego wojsk na Pomorze przeciągała się i ostatecznie zmieniła w przewlekłą wojnę podjazdową z chorągwiami hetmana Stanisława Koniecpolskiego. Ciekawym i ważnym wątkiem tej wojny była bitwa pod Oliwą, w której polskie okręty w zażartym boju pokonały eskadry wroga. Kilkadziesiąt lat później (1656) oddziały szwedzkie ponownie zajęły Grabiny z opisywanym dworem. Atak wojsk gdańskich przez zamarznięte fosy (styczeń 1657) zakończył się rzezią niewielkiego garnizonu, podobno ocalało tylko 4 skandynawskich żołnierzy. Kolejne przebudowy z XIX wieku jeszcze bardziej zatarły gotyckie pochodzenie tego zabytku. Po II wojnie światowej obiekt był wykorzystywany na potrzeby Państwowych Gospodarstw Rolnych, obecnie stanowi własność prywatną. W grabińskim zamku zachowało się trochę nawiązań do dawnej architektury. Do dzisiaj widać czytelny układ dawnego założenia obronnego na planie czworoboku, z fosami i zabezpieczającym kanałem Kłodawy. Od strony zachodniej zachowała się ceglana brama z kamiennym herbem Gdańska. Grabiny stanowiły własność nadmotławskiego miasta aż do XIX stulecia. W dawnej izbie czeladnej działa kaplica św. Trójcy z ołtarzem z połowy XVII stulecia. Krzyżackie czasy pamiętają piwnice ze sklepieniami kolebkowymi. Niedaleko dawnego zamku znajduje się też założenie parkowe z kilkusetletnimi dębami. W pobliżu prowadzi pieszy Szlak Motławski – trasa ciekawie spina historyczne i przyrodnicze walory Żuław Gdańskich. Galeria Zamek w Grabinach-Zameczku - fotografie
W przywileju horodelskim z roku 1413 czytamy, że panowie litewscy obowiązani będą sposobić drogi do budowy zamków. Na Podolu słynęły wówczas 4 główne zamki królewskie: Kamieniec, Smotrycz, Skała i Czerwonogród (Długosz t. V, str. 391). Przy zamku na górze, który zwano „wysokim”, istniał zwykle u podnóża góry zamek niższy.
Zamki - żywność i budowa. W sumie to wszystko zależy od rozmiaru takiej budowli. No bo jeśli jest to mały zameczek, który pełni funkcje zwiadowczą, czyli jest np. jakąś ‘przygraniczną’ placówką, to raczej żywność była do niego dowożona z miejscowości położonych sasiednich. A w samym zamku, mogły być co najwyżej
Do budowy istniejącego obecnie zamku przystąpiono na przełomie XIII i XIV wieku. Charakterystycznym elementem zamku jest największa na terenie państwa krzyżackiego wieża sanitarno-obronna - gdanisko - usytuowana w odległości 55 metrów od zachodniego skrzydła zamku na najniższych tarasach doliny wiślanej.
3. Zamek w Kętrzynie. Kętrzyn leży na dawnych ziemiach pruskiego plemienia Bartów. W XIII wieku, po II powstaniu pruskim ziemie te zostały zajęte przez Zakon krzyżacki i znalazły się w obrębie Państwa Zakonnego. Miasto położone jest kilkanaście kilometrów na wschód od granic Warmii.
Y9FHZMO. 2lpbtho739.pages.dev/1782lpbtho739.pages.dev/1092lpbtho739.pages.dev/2412lpbtho739.pages.dev/272lpbtho739.pages.dev/2542lpbtho739.pages.dev/2572lpbtho739.pages.dev/552lpbtho739.pages.dev/3792lpbtho739.pages.dev/235
materiał który często wykorzystywano do budowy zamków